Muzyka

23.07.2016

Rozdział 13




Nowy rozdział w życiu - napisałem powoli te słowa na kartce papieru, będąc już w swoim pokoju w polskim domu. Nie wiem, czy chciałem prowadzić jakiś pamiętnik czy napisać książkę, ale ostatnio dość często można było mnie zobaczyć z czymś do pisania w ręce.
Anglia... hm... minął tydzień od wyjazdu i jakoś przeżyłem. Owszem, oddychałem, nieraz kęsy jedzenia przechodziły przez mój przełyk, tak jak i przeróżne ciecze. Żyłem wciąż myślą, że przecież to nie koniec. Kontakt całkowicie z przyjaciółmi się nie urwał. Były telefony, ale tylko w paru procentach zaspokajały potrzebę przebywania z nimi. Wystarczyło tylko wytrzymać te kilka miesięcy, a może nawet i lat...


***

Dwa lata później

Tyle czasu minęło, a co za tym idzie, wiele rzeczy się zmieniło. Ja się zmieniłem. Możecie nie wierzyć, ale mimo codziennych telefonów do Liama, jakoś nie umiałem stanąć na nogi i powiedzieć światu, że żyję pełnią życia. Straciłem przyjaciółki, które bez słowa zerwały ze mną kontakt. Isa już po paru tygodniach przestała do mnie dzwonić i odbierać ode mnie połączenia. Natomiast Natalie, dokładnie rok temu, zmieniła numer oraz usunęła wszelkie konta w mediach społecznościowych, a to wszystko bez żadnej przyczyny. Dzień przed tym wydarzeniem, normalnie mogłem z nią rozmawiać. Nic nie wskazywało na to, że do takiego czegoś dojdzie. Cóż... ludzie jak widać, zmieniają się błyskawicznie. Jednego dnia masz przyjaciela, a drugiego posiadasz już wroga.
A dziś doszło do tego jeszcze to... utrata ostatniej osoby, którą nazywałem przyjacielem. Dlaczego? Co powiecie na szkolnych idiotów? Opowiem wam jak to było.
Tak więc zaczęło się zwyczajnie. Przyszedłem do szkoły, siedziałem na lekcjach, czyli standardowy, szkolny dzień. Też myślałem, że tak jest. Ale nadeszła pora długiej przerwy, na której poszedłem do toalety. Ach... zapomniałbym. Najważniejsze było to, iż tego feralnego dnia, Liam miał przesłać mi na telefon wiadomość ze swoim nowym numerem. Nie miał już żadnego konta na portalach społecznościowych, bo nie chciał mieć nic wspólnego z ludźmi ze swojej klasy, którzy go prześladowali. Z tego też powodu, ja zrobiłem to samo. Jedynym kontaktem był więc telefon. Ale to nie wszystko. Jeszcze tego dnia, chłopak miał mieć przesłuchanie do X-Factora. Tyle wystarczy? Jak dla mnie, owszem.
Wróćmy do sytuacji w szkole. Jak mówiłem, poszedłem za potrzebą do toalety. Po wyjściu z kabiny, ujrzałem w przejściu trzech kolesi, których imion nie znałem. Wiedziałem tylko, że są oni tymi, którzy uwielbiają bójki i nie lubią nowych w szkole. Nie byłem nowy, więc mogłem sądzić, że nic mi nie grozi. Do czasu. Ruszyłem przed siebie, po chwili mówiąc do nich „przepraszam", chcąc wyjść z pomieszczenia. Nie odsunęli się ani na milimetr. Zmierzyli mnie wzrokiem i spojrzeli na telefon, który trzymałem w ręce. Ugh... że też wcześniej go nie schowałem. Wyjąłem go w kabinie, czując jego wibracje. Myślałem, że sms od Liama doszedł, lecz był to fałszywy alarm. 
- Ładny telefon - Powiedział jeden z nich, podchodząc bliżej. Mimowolnie zrobiłem parę kroków w tył, zaczynając czuć narastający niepokój i ściankę łączącą kabiny. Patrzyłem się prosto w jego zielonkawe oczy, uśmiechając się jak idiota.
- Mogę zobaczyć? - Spytał, lecz kiwnąłem przecząco. Chyba nie powinienem tego robić.
- Dawaj ten telefon. - Rzekł ponownie, tym razem głośniej i ze złością. Ponownie pokręciłem głową. Chłopak się wkurzył, uderzając w drzwi, które jakimś cudem wytrzymały ten cios. Nieważne, że to było parę centymetrów ode mnie. Nie, dla niego to nic nie znaczyło. Po chwili wyrwał mi z ręki telefon, po czym rzucił nim o podłogę. Sprzęt rozpadł się na parę kawałków, których z czasem przybywało. Dlaczego? Chłopak i jego koledzy, zaczęli go deptać na moich oczach. Gdy skończyli, jeden z nich wziął kartę, złamał i wrzucił do pisuaru, w którym go spuścił. Następnie przyszła pora na tego niewinnego człowieka, stojącego pod ścianą ze łzami w oczach. Zaczęli wymierzać ciosy w twarz, brzuch i nogi. Chociaż... może jeszcze w inne partie ciała, ale nawet już ich nie czułem. Po minucie, która trwała jak godzina, zadzwonił dzwonek, po którym oni się zmyli, a ja leżałem na chłodnych kafelkach, pobrudzonych moją krwią. Zasnąłem, a po jakimś czasie znalazłem się w karetce. I tak oto straciłem kontakt z przyjacielem. Czy moje życie właśnie straciło sens?

***

Doszedłem do zdrowia po jakimś miesiącu czasu. Na szczęście obrażenia nie były na tyle poważne, żeby coś trwale uszkodzić. Wszystko zaczynało wracać do normy. Zaraz, zaraz, o czym ja mówię do cholery?! Jaka norma? Czy to, że nie miałem przyjaciół to była norma? Czy to, że nie widziałem sensu swojego życia, to też była norma? A może to, że zwyczajnie stawałem się wrakiem człowieka, to była norma? Rodzice mimo wszelkich starań, nie mogli mi w stu procentach pomóc. Owszem, gdyby nie oni, pewnie zabiłbym się przy najbliższej okazji, ale i tak czasami myśli o samobójstwie się pojawiały. W szczególności, że nie potrafiłem zapomnieć o mnie i Liamie, ani o mnie i Natalie albo Isabeli. Nie mogłem. Nie chciałem. Nie umiałem. Nawet śpiąc myślałem o nich. Wiem, że to było już może nienormalne, ale to było silniejsze ode mnie. Wizyty u psychologa? Rodzice spróbowali tego ze mną, ale nie przynosiło to żadnego skutku. Nie chciałem ich wyrzucić z pamięci. A może po prostu nie mogłem tego zrobić? 

***

„When we were 18..."

Przyszedł i czas na pełnoletność. Leciał on szybko, ale na pewno nie dla mnie. Każdy dzień był koszmarem, który tylko przez dwie osoby udawało mi się przetrwać. Rodzice pytali mnie, co bym chciał na urodziny. Ja, nieświadom do końca swojej decyzji, odparłem, iż chciałbym się wyprowadzić. Mówiłem im, że ich kocham, ale chciałem sprawdzić, czy sam sobie poradzę w dorosłym życiu. Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi z ich strony. Powiedzieli, że mam taką możliwość, jako iż przyjaciółka mamy szukała kogoś do wynajęcia mieszkania. Jednak warunkiem było nie zaniedbanie szkoły. Ucieszyła mnie ta wiadomość, mimo nutki niepewności jaką w sobie nosiła. 

***

Już po paru dniach rozpocząłem nowe życie we własnym domu. Pieniędzmi nie miałem się martwić, ponieważ rodzice zapewnili, że dopóki będę się uczył, będą płacić za mieszkanie. A co z jedzeniem i innymi tego typu potrzebami? Otrzymywałem kilkaset złotych miesięcznie na nie. Wystarczało to w zupełności.
Pewnego dnia po powrocie ze szkoły, jak co dzień, włączyłem laptopa, w międzyczasie odgrzewając sobie wczorajszy obiad. Pierwsze co zrobiłem, to sprawdziłem najnowsze wiadomości ze świata. Wystarczyła chwila, abym zamarł na parę sekund. Serce gwałtownie przyspieszyło, a oczy nie mogły przestać patrzeć na tytuł, który brzmiał tak: „One Direction będzie nowym, sławnym boysbandem?". Wszystko niby było okej, gdyby nie fakt, iż na zdjęciu był Liam z jakimiś czterema chłopakami, chyba nawet w podobnym wieku. Wpisałem ich nazwę i sprawdziłem członków. Skład: Liam Payne, Zayn Malik, Niall Horan, Louis Tomlinson i Harry Styles. Tyle informacji mi na chwilę obecną wystarczyło. Z jednej strony szczęście mnie ogarnęło, bo w końcu Liam będzie sławny. Ale z drugiej strony przytłaczała mnie myśl, że i tak mu nie pogratuluję, a on może mnie już nawet nie pamiętać. Usłyszałem dźwięk wydany przez mikrofalówkę, przez co wstałem i ruszyłem do kuchni po obiad. Jedząc, oglądałem przesłuchania chłopaków. Byli świetni.
Niespodziewanie coś tknęło mnie do wpisania ich kontaktów w portalach społecznościowych. Był też i on. Liam Payne. Właściwie nie wiem po co to zrobiłem, ale czułem taką potrzebę. Chciałem napisać do niego wiadomość, ale...


                                              
Niespodzianka! Ale te dzieci szybko rosną... :') Niedawno dzieci, nastolatkowie, a dziś już są dorośli. Przepraszam was, że tak trochę skaczę z wiekiem, ale chyba już mi spieszno do historii z ich dorosłości. A co do nexta... myślę, że czymś was zaskoczę. :) /Liam

2 komentarze:

  1. *ryczy, ryczy, ryczy*









    *pociąga nosem*








    *skończyła ryczeć*




    NO :D
    Faktycznie, te dzieci straaasznie szybko rosną :')
    Przyznam, że ciekawa ta zmiana ( sama ciągle takie robię xD )
    To smutaśne strasznie, że Matt stracił w tak krótkim czasie, aż tyle ważnych dla siebie osób...
    Czekam niecierpliwie na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg dopiero znalazłam twoje ff i zaczyna mi się podobać xx
    Na pewno będę czytać, bo jestem ciekawa dalszych losów xx
    Hahahah xdd wchodzę czytam sb czytam i pierwsze zdanie tego rozdziału do razu poprawia mi humor :"D
    Czekam na nn xx
    A zainteresowanych zapraszam na swoje blogi xx
    you-are-fire-starting-in-my-heart.blogspot.pl/
    http://you-are-my-destiny-one-direction.blogspot.com/
    Buziaki - Hope- xx

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett